Wszystko na tym świecie podlega ciągłym zmianom, zarówno ilościowym jak i jakościowym. Zmiany warunkują jego rozwój. Powodują na przykład, że jedne organizmy bezpowrotnie zanikły na przestrzeni wieków, inne się dostosowały do panujących warunków i przeobraziły, a jeszcze inne pojawiły się, wywołując dalsze zmiany w dziejach świata.
Takim znaczącym momentem w historii świata było pojawienie się istoty ludzkiej, a właściwie pierwszej świadomej myśli, która wyodrębniła człowieka z otaczającego go świata. Dzięki niej człowiek stał się siłą napędową przemian społecznych, gospodarczych, politycznych i naukowych.
Uświadomienie sobie swojego istnienia można przyjąć za początek rozwoju nauk, w których centrum zainteresowania stanął człowiek, jego rozwój, możliwości, potrzeby i sens istnienia. Psychologia i pedagogika należą właśnie do dziedzin, ściśle powiązanych ze sobą przedmiotem zainteresowania oraz intencją, jaką między innymi jest osiągnięcie przez człowieka pełnego rozwoju psychofizycznego.
Psychologia, jako nauka, zajmuje się światem przeżyć wewnętrznych człowieka i jego relacjami z otoczeniem na przestrzeni rozwoju osobniczego. Proces zmian zachodzących w człowieku w jego życiu, jest przedmiotem zainteresowań działu psychologii, mianowicie psychologii rozwojowej. Próbuje ona odpowiedzieć na następujące pytania: jak przebiega rozwój psychiczny człowieka, czym się charakteryzuje, jakim prawom podlega, jakie są optymalne warunki rozwoju, a także, jakie są właściwości psychiczne człowieka na różnych etapach rozwoju. Zatem przedmiotem zainteresowań psychologii rozwojowej rozwój jest psychiczny człowieka od momentu jego narodzin przez niemowlęctwo, dzieciństwo, młodość, wiek dojrzały, aż po starość.
Na przełomie wieków, uczeni proponowali różne teorie rozwoju człowieka. Dzisiaj nikt już nie próbuje przekonywać, że dojrzewanie i rozwój człowieka to cykl przemian zaprogramowanych tylko genetycznie. Nikt też nie zakłada, że głównym determinantem rozwoju jest środowisko, w jakim się rodzi i żyje. Dalecy jesteśmy od platońskiej wizji człowieka, która niepoprawnie zakłada, że rodzimy się pełni wiedzy, a uczenie się to tylko okazja do wydobycia jej z pamięci.
Osiągnięciem myśli ludzkiej jest między innymi przekonanie, że na funkcjonowanie i rozwój człowieka wpływa wiele czynników. Efekty jego aktywności we wszystkich sferach rozwojowych są zdeterminowane wieloczynnikowo. Zależą one od materiału genetycznego, w który wyposażyli go przodkowie, środowiska, w jakim będzie przebywał oraz doświadczeń, jakie staną się jego udziałem.
Przyjęcie tezy o ścisłym związku człowieka z jego środowiskiem wewnętrznym i zewnętrznym oraz o nierozerwalności i wzajemnym powiązaniom ciała i duszy, daje jego pełny obraz, pozwala go lepiej rozumieć i dobierać odpowiednie metody i techniki oddziaływania. Rozumiejąc mnogość czynników warunkujących postęp w rozwoju człowieka, możemy zadawać sobie pytanie, co zmieniać, aby stwarzać najkorzystniejsze dla dziecka warunki uczenia się.
Młodszy wiek szkolny to czas, który przypada na okres nauki w szkole podstawowej, czyli na czas między 7 a 12 rokiem życia. Należy wydzielić w nim jednak podokresy, wynikające z zadań, przed jakimi stoi dziecko i możliwości ich realizacji, ścisłym powiązaniu z istotnymi zmianami zachodzącymi w organizmie i psychice ucznia.
Na tej podstawie okres nauki w szkole podstawowej można podzielić na trzy fazy:
Faza nauczania zintegrowanego, w klasach I- III (7 – 10 r.ż.).
Faza względnej stabilizacji psychofizycznej, w której nie zachodzą żadne gwałtowne zmiany rozwojowe (11- 12 r. ż.)
Faza rozpoczynająca proces dojrzewania, tzw. „skok pokwitaniowy”, która rozciąga się na okres nauki do końca gimnazjum i jest szczególnie krytycznym momentem w rozwoju człowieka ze względu na zakres i siłę zmian zachodzących w organizmie oraz konieczność zmiany dotychczasowego środowiska szkolnego.
Faza nauczania zintegrowanego rozpoczyna się w momencie podjęcia przez dziecko realizacji obowiązku szkolnego, czyli osiągnięcia przez nie dojrzałości szkolnej. Przez dojrzałość szkolną w psychologii rozwojowej rozumiemy taki stan dziecka, w którym jest ono gotowe do podjęcia nauki w szkole, dzięki odpowiedniemu stopniowi rozwoju umysłowego, społeczno – emocjonalnego oraz fizycznego.
Dziecko, wykazujące dojrzałość szkolną, będzie potrafiło przystosować się do wymagań szkolnych, z powodzeniem przyswoi wiadomości i nabędzie umiejętności wymagane w kl. I.
Uczenie się, to proces wymagający aktywności, a więc wysiłku fizycznego, poznawczego jak i emocjonalnego. Z tego też powodu siedmiolatek wstępujący w progi szkoły powinien:
- Być w wystarczającym stopniu rozwinięty fizycznie i ruchowo, aby systematycznie i wytrwale uczestniczyć w zajęciach szkolnych, nosić dość ciężki tornister oraz radzić sobie z ćwiczeniami i zadaniami ruchowymi, których celem jest nabycie podstawowych umiejętności szkolnych, a także wykazywać się odpowiednim stopniem samodzielności, odpowiedzialności i obowiązkowości,
- Wykazywać taki poziom rozwoju emocjonalnego, który zapewni mu umiejętność opanowywania swoich emocji (lęku, gniewu, złości), rozstawania się z rodzicami i podporządkowywania się wymaganiom nauczyciela i warunkom bycia w klasie,
- Dysponować takim poziomem dojrzałości społecznej, który zapewni mu zgodne współdziałanie w grupie, dostrzeganie potrzeb i emocji innych dzieci, stopniowe rezygnowanie z naturalnego w tym okresie egocentryzmu i prawidłową umiejętność porozumiewania się,
- Posiadać odpowiednie możliwości poznawcze i umiejętności, które wyniósł z nauki w kl. 0, a które są niezbędną bazą do radzenia sobie na kolejnym etapie nauki, już nieco trudniejszym, bardziej usystematyzowanym i wymagającym większej samodzielności i odpowiedzialności.
Prawidłowy rozwój poznawczy, fizyczny, motoryczny, emocjonalny i społeczny tworzy konstrukcję psychofizyczną, która jeśli jest mocna stanowi dobrą podstawę do nabywania nowych wiadomości i umiejętności, czyli do podołania obowiązkowi szkolnemu.
W okresie poprzedzającym naukę szkolną, czyli w okresie przedszkolnym, uczenie się dziecka odbywało się mimowolnie, jakby przy okazji, stawało się produktem ubocznym jego aktywności zabawowej. Rolą pedagogów przedszkolnych było wspierać i ukierunkowywać ten naturalny proces, poprzez odpowiednio dobrane metody dydaktyczne, bazujące na właściwościach rozwojowych, potrzebach i zainteresowaniach dziecka w tym okresie.
Zabawa jest jedną z najważniejszych potrzeb i podstawowym przedmiotem zainteresowania także w chwili rozpoczęcia nauki. Podobnie jak w przedszkolu, powinna ona być podstawową techniką nauczania w kl. I a nawet w kl. II. Dlaczego? Otóż zabawa jest ciekawa, angażująca uwagę i wszelką aktywność dziecka. Ciekawa zabawa nie powoduje odczucia zmęczenia, znużenia i pozwala na długo utrzymywać niezbędny poziom pobudzenia.
Choć siedmiolatek jest dojrzalszy niż dziecko sześcioletnie, to wstępując w progi szkoły nadal niezwykle potrzebuje aktywności ruchowej i zabawowej. Jego układ mięśniowy i kostny jest jeszcze zbyt mało dojrzały, co wpływa na jego męczliwość i niską tolerancję na statyczność ruchową. Układ nerwowy nadal się rozwija, przyrasta tkanka nerwowa, lecz proces mielinizacji zakończy się dopiero ok. 8 roku życia, a więc w kl. II.
Przemiany zachodzące w tym czasie w OUN istotnie wpływają na przewagę procesów pobudzania nad procesami hamowania, co powoduje naturalną w tym wieku ruchliwość. Większa męczliwość, nadruchliwość związane z fazą rozwoju układu nerwowego, mięśniowego i kostnego sprawiają, że u pierwszoklasisty dominują mimowolne pamięć i uwaga. Dziecko skupia się na tym, i zapamiętuje to, co jest szczególnie ciekawe, nowe, co angażuje jego osobę wielozmysłowo.
Zbyt długie, monotonne siedzenie przy stoliku i mało zajmujące zadania, sprzyjają niskiej efektywności uczenia się w tym okresie.
Często spotykam się z opinią wśród nauczycieli, że aktualnie bardzo wzrosła ilość dzieci nadpobudliwych. Zastanawiam się czy jest to efekt ogólnie szybkiego i nieuważnego życia w naszych czasach, czy raczej efekt wygórowanych oczekiwań nauczycieli, że dziecko siedmioletnie powinno umieć siedzieć w ławce przez większą część lekcji, zachowując przy tym, prawidłową postawę ciała. Nic bardziej mylnego. Oczekiwania te są niezgodne z wiedzą, jaką niesie psychologia rozwojowa, na podstawie badań neurologicznych i biologicznych oraz doświadczeń psychologów i terapeutów zajmujących się pracą z dziećmi w młodszym wieku szkolnym, a także pedagogów, którzy w swojej pracy podążają za dzieckiem, jego potrzebami i zainteresowaniami (pedagodzy szkół Marii Montessori ).
Oczywiście terminu nadruchliwość używam tu żeby określić fizjologicznie uwarunkowaną zwiększoną ruchliwość w odróżnieniu od nadruchliwości patologicznej określanej jako nadpobudliwość psychoruchowa z deficytem uwagi ( ADHD ). Ponieważ ruchliwość jest na tym etapie rozwoju naturalna, niekorzystne jest hamowanie jej w sposób zbyt drastyczny.
Niepozwalanie na nieskrępowany ruch i piętnowanie ruchliwości dziecka może wzmagać niepokój i napięcie, przyczyniając się do tzw. wyładowań pod postacią zachowań impulsywnych, niegrzecznych, nieakceptowanych społecznie.
Okres wzmożonej ruchliwości lub jak mówią inni okres „głodu ruchowego” to czas, kiedy człowiek zbliża się do kresu największej podatności na uczenie się. Do ukończenia procesu mielinizacji w mózgu człowieka powstaje najwięcej połączeń nerwowych. Oczywiście po 8 roku życia, a nawet do późnej starości człowiek jest w stanie się uczyć. Nie mniej jednak im później, tym wolniej powstają nowe drogi nerwowe, a połączenia te są mniej trwałe, czyli człowiek uczy się wolniej i przy większym nakładzie pracy uczącego się i nauczającego. Dlatego dzieci trzeba uczyć jak najwcześniej, ale metodami, które uwzględniają ich właściwości, potrzeby i zainteresowania.
Dziecko siedmio- czy ośmioletnie rozwija swoją zdolność koncentrowania się i zapamiętywania celowego. Dopiero jednak w klasie III można mówić, że jego uwaga i pamięć stały się dowolne i mały uczeń jest w stanie nimi sterować. Dziecko nadal najdoskonalej uczy się przez bezpośrednie doświadczenie, a w rozumowaniu dominuje styl obrazowo-konkretny. Z roku na rok jego spostrzeżenia stają się bardziej analityczne, dokładne i wielostronne. Warunkuje to rozwój takich operacji logicznych, jak szeregowanie, klasyfikowanie, dodawanie i mnożenie. Nie oznacza to, że do 10 roku życia mały człowiek nie potrafi myśleć abstrakcyjnie. Oczywiście potrafi, ale rozwijając poszczególne poziomy myślenia obrazowo- konkretnego.
Jeśli uczeń II klasy nie potrafi poradzić sobie z dokonaniem operacji matematycznych w pamięci, należy pozwolić mu na wykonanie działania na materiale konkretnym. Staje się to okazją do utrwalania działań i operacji umysłowych, ale też staje się naturalną sytuacją, w której może odnieść sukces. Dodatkowo dziecko nabywa przekonania, że zadania matematyczne są możliwe do wykonania, a matematyka to całkiem ciekawy przedmiot.
Po to, aby dziecku chciało się uczyć i chodzić do szkoły potrzebuje sukcesów. To one mówią mu, że jest dobre, mądre i potrafi poradzić sobie w różnych sytuacjach.
Idąc do szkoły, siedmiolatek jest w sposób rozwojowy skoncentrowany na sobie. Jest przecież jeszcze małym dzieckiem, które dotąd miało miej obowiązków, często było wyręczane, a dorośli byli skupieni na jego potrzebach i na tym, co przeżywa. W obecnej rzeczywistości ten naturalny egocentryzm dzieci sześcio-, siedmioletnich jest spotęgowany faktem, że wzrasta liczba dzieci jedynaczych, a więc takich, które są w rodzinie pierwsze, najważniejsze, najmądrzejsze i mówiąc potocznie „zgarniają całą pulę” miłości i zainteresowania rodziców.
Wejście w świat szkoły stawia przed siedmiolatkiem bardzo trudne zadanie, mianowicie stopniowe uwalnianie się od swojego egocentryzmu na korzyść zachowań prospołecznych i altruistycznych. Dziecko musi stopniowo nabywać umiejętności współpracy z innymi, uwzględniania potrzeb i emocji innych dzieci, a także rezygnowania z siebie na rzecz innych.
Naturalną postawą dziecka w pierwszej klasie szkoły podstawowej jest próba nawiązania silnej więzi z nauczycielem, przy czym mały człowiek jeszcze nie wie, ze inne dzieci w jego otoczeniu mają ten sam cel.
Rozpoczynając naukę dziecko na ogół chętnie uczęszcza do szkoły. Sam fakt, że przestaje być przedszkolakiem i staje się uczniem jest dla niego powodem wielkiej dumy. Stara się jak najlepiej wypełniać polecenia nauczyciela, który staje się dla dziecka autorytetem, często większym niż mama i tata. Uczeń obdarza go kredytem zaufania i czyni wszystko, aby zasłużyć na pochwałę i życzliwość.
Dla siedmiolatka ważny jest nauczyciel i on sam. Inne dzieci ich stan i potrzeby są zepchnięte na plan dalszy, wyłaniają się z niego wtedy, gdy stają się stroną konfliktową. W pierwszej i drugiej klasie bez oporu skarżą na swoich rówieśników, dbając głównie o siebie. Nie liczą się jeszcze ze zdaniem innych dzieci i klasy. Wydaje się, że taki sposób rozumowania w znacznym stopniu wynika z tego, że dziecko chce mieć po swojej stronie tego, który naucza, ocenia, a więc autorytet.
Dziecku w pierwszych latach nauki szczególnie zależy na zaskarbieniu sobie sympatii nauczyciela, bo potrzebuje ono na nowym gruncie zbudować obraz siebie, jako ucznia. Najlepiej, żeby był on pozytywny i spójny z tym, czego nauczył się w domu i przedszkolu (jeśli oczywiście tamte obrazy były pozytywne).
Nauczyciel na tym etapie edukacji to nie tylko źródło wiedzy i umiejętności dziecka, ale wielki budowniczy poczucia wartości ucznia i jego samooceny. Każda pochwała i życzliwa uwaga to cegiełka wznosząca pozytywny wizerunek dziecka. Każda nagana, brak życzliwości i zrozumienia to wyrwa w budowli, która dotąd powstała. Jeśli jest niewielka to nie naruszy konstrukcji i można ją dość łatwo załatać. Jeśli będzie się powiększać może spowodować zawalenie się konstrukcji lub bardzo spowolnić jej przyrost.
Gdy jednak dziecku i nauczycielowi uda się nawiązać na początku wspólnej drogi przyjaźń i więź, opartą na zrozumieniu, autentyczności, szacunku i życzliwości dziecko będzie w stanie przenieść swoją uwagę relacji z nauczycielem na kontakty z innymi dziećmi. Zacznie dostrzegać ich zalety i umiejętności, dbać o dobro całego zespołu klasowego i zawierać pierwsze poważne przyjaźnie. Jednak warto podkreślić, że dla większości dzieci taka postawa staje się możliwa w okresie względnej stabilizacji po poradzeniu sobie z wyzwaniem, jakim jest nauka w pierwszych latach szkolnych.
Na początku koleżeństwa i przyjaźnie zawierane są ze względu na miejsce zamieszkania czy przyjaźń rodziców. Dopiero pod koniec klasy trzeciej dzieci zaczynają dobierać przyjaciół ze względu na ich walory osobowościowe i wspólne zainteresowania.
Nauczyciel w młodszych klasach szkolnych, stoi przed bardzo ważnym zadaniem, którym jest wspieranie rozwoju dziecka i stawianie mu wymagań adekwatnych do jego rozwojowych możliwości. Najważniejszym chyba zadaniem, które ma zrealizować, jest taka praca z dzieckiem, aby polubiło ono szkołę, przejawiało motywację do uzyskiwania jak najlepszych rezultatów i nie rezygnowało w obliczu trudności. Zatem pierwszym zadaniem nauczyciela jest zachęcanie lub wręcz rozwijanie zamiłowania do nauki i uczenia się.
Po drugie powinien on dodawać wiary w możliwości dziecka i zakładać, że efekty pracy ucznia są wskaźnikiem jego aktualnych możliwości.
Po trzecie powinien dołożyć wszelkich starań, aby szkoła w myślach początkujących uczniów kojarzyła się pozytywnie z doznawanymi sukcesami, dobrą i ciekawą zabawą wśród życzliwych sobie ludzi.
Pod koniec pierwszego etapu nauki szkolnej stopniowo zanika zabawowe nastawienie do nauki. Dziecko wkracza w fazę harmonii psychofizycznej , poprzedzającej skok pokwitaniowy (kl. IV-VI). Dopiero teraz dzieci stają się bardziej obowiązkowe. Starają się pamiętać o tym, co i kiedy mają przygotować. Doskonale zaznajomiły się już z regułami i normami obowiązującymi w szkole. Znają już dobrze kolegów i koleżanki oraz nauczyciela, a teren szkoły nie jest miejscem nowym i pełnym tajemnic. Stabilizuje się sytuacja wokół ucznia oraz wewnątrz jego organizmu.
Następuje spowolnienie procesów zachodzących w ciele dziecka. Nie rośnie już tak szybko, jego mięśnie są silniejsze, a układ nerwowy pracuje zachowując równowagę. Uczeń jest w stanie lepiej sterować swoją uwagą. Zapamiętuje to, co chce i co musi. Potrafi zdobytą wiedzę klasyfikować, grupować i wydobywać intencjonalnie.
Uczniowie klasy czwartej już wiedzą, jak ważna w ich życiu jest zbiorowość rówieśnicza. Stają się świadomym ogniwem tej zbiorowości. Potrafią podejmować działania prospołeczne, dla dobra wspólnego, które istotnie wpływają na poziom samooceny uczniów.
Osiągnięcie poczucia stabilności poprzez wdrożenie się do roli ucznia, a także wyciszenie gwałtownych zmian związanych ze wzrostem i rozwojem funkcjonalnym organizmu, sprawiają, że dzieci w tym okresie mogą nabywać wiedzę metodą stolikową, w mniejszym stopniu wykorzystując swój potencjał ruchowy. Ruch jednak nadal jest bardzo ważny w życiu dzieci.
W tym okresie, stają się bardzo sprawne fizycznie i szybko nabywają nowych umiejętności ruchowych. Naturalnym skutkiem tego jest chętny udział dziewcząt i chłopców w lekcjach wychowania fizycznego, zainteresowanie się sportem i rozpoczynanie treningów w klubach sportowych. Udoskonalanie swoich możliwości ruchowych poprzez regularne treningi i ćwiczenia, staje się radością samą w sobie.
Teraz dziecko zaczyna budować swój obraz, wizerunek, nie tylko na podstawie osiągnięć naukowych, ale też ruchowych i towarzyskich. Dobre osiągnięcia naukowe oraz sportowe umacniają pozycję ucznia w klasie.
W tym okresie bardzo ważne jest, aby uczeń mógł zachować proporcje między nauką ( bardziej statyczna formą aktywności) i aktywnością motoryczną. Rozwój sprawności fizycznej ( wzrost siły mięśni, skostnienie chrzęstnych części szkieletu oraz równowaga w zmielinizowanym ośrodkowym układzie nerwowym) wzmocni organizm , psychikę i przygotuje ucznia do następnego etapu rozwojowego, bardzo ważnego i krytycznego, do okresu pokwitaniowego (kl. VI do ok. 17 roku życia).
Jest to najbardziej burzliwy moment rozwoju ontogenetycznym człowieka. Moment, w którym wielkie przemiany zachodzące w organizmie, dezorganizują jego harmonijne dotąd funkcjonowanie.
Przemiany zachodzą na płaszczyznach fizycznej, intelektualnej i społeczno-emocjonalnej.
Na poziomie fizycznym zachodzi cykl gwałtownych przemian hormonalnych, które istotnie dezorganizują prace układu nerwowego, powodując ciągłe, niezrozumiałe zmiany nastrojów, labilną uwagę, ogólny niepokój i chaos.
Niepokój może przejawiać się również na płaszczyźnie motorycznej i psychicznej. Dziecko staje się bardziej pobudliwe i wrażliwe, a zmiany zachodzące w jego organizmie budzą sprzeczne emocje i obawy.
Zmiany w wyglądzie zewnętrznym, np. gwałtowny wzrost, często pozbawiający sylwetkę proporcji, niejednokrotnie budzi niepewność i zażenowanie w młodym człowieku, ale też u dorosłych.
Jest to okres sprzyjający nastawieniom depresyjnym i niskiej samoocenie. W czasie wielkiej przebudowy organizmu szóstoklasista jest najbardziej pasjonującym obiektem dla samego siebie. Egocentryczny i skupiony na sobie, dostrzega każdy nowy szczegół, pojawiający się w jego wyglądzie. Wygląd staje się podstawowym źródłem poczucia własnej wartości.
Ponieważ w tym okresie dostrzega się tendencje do niskiego oceniania siebie, ważne jest, aby jak najwyższy był poziom, od którego samoocena będzie spadać. Jeśli więc wizerunek siebie jako ucznia, chłopca czy dziewczyny do tego momentu był pozytywny i stabilny, jest szansa, że okres osiągania dojrzałości nie zrujnuje zbytnio tego wizerunku. Mocne poczucie własnej wartości, podtrzymywane przez nauczycieli i rodziców (często wbrew subiektywnym odczuciom chłopców i dziewcząt) pozwoli młodym nieco łatwiej przebrnąć przez ten krytyczny okres.
W tej fazie rozwojowej często obserwuje się spadek wyników w nauce. Jest to uwarunkowane biologicznie. Silne i globalne przemiany fizyczne, przykuwające uwagę młodych ludzi, bardziej ich angażują niż nauka. Ponadto proces uczenia się w tym okresie jest utrudniony poważnymi trudnościami w koncentracji uwagi, zapamiętywania oraz emocjami, które potrafią miotać młodym człowiekiem.
Przełomowym momentem tego etapu jest rozpoczynanie nauki w gimnazjum. Perspektywa sprawdzianów kompetencyjnych, pierwszych w życiu poważnych egzaminów, ubieganie się o miejsce w wybranym gimnazjum oraz radzenie sobie z nowym środowiskiem wywierają istotny wpływ na stan psychofizyczny dwunasto-, trzynastolatka.
Małgorzata Myszak, psycholog